Teściowa mieszka z nami – mój koszmar trwa.

00:23
10.03.2019

W złości powiedziałam kiedyś o swoich planach, żeby jechać do matki. Maz kategorycznie zakazał, jakby wiedział, co możne być następstwem takiego wyjazdu. Zabrałabym dziecko i po prostu nie wróciła. Nie pozwoli za nic w świecie wyrobić córce paszportu. Nawet nie będę próbować. U teściowej remont. Mieszka z nami od kilku dni. Nie zgodziłam się na to, ale nie miałam za dużo do gadania. Mamusia wprowadziła się do salonu. Jej też nienawidzę. Teraz jeszcze wyraźniej widać jaki chory to związek. Ta kobieta doskonale widzi jak jestem traktowana i jak tylko słyszy, że mąż traktuje mnie jak gówno, staje się dla niego jeszcze milsza i nadskakuje mu bardziej. Jakby chciała go za to nagrodzić. A on się cieszy i łasi do niej. To niesmaczne i jakieś zboczone. Jak ja mogłam być tak głupia?!?To babsko panoszy się po moim domu, od samego rana zgrywa kochająca mamusię i babcie. Robi śniadania córce, mężowi smaży jajecznice i podsmaża chleb na patelni. Szykuje kawusie i prasuje koszule. Mnie raczy wtedy triumfującym spojrzeniem. Nie pozwoliłam, by moje dziecko codziennie na śniadanie zjadało smażoną papkę z oblanym tłuszczem chlebem. Skąd w ogóle wzięła takie śniadanie. Nic dziwnego, że jej pierwszy mąż umarł młodo podtruwany takim żarciem. O to też była awantura. Bo nastawiam córkę przeciwko babci i nie pozwalam jeść tego, co zrobi. Czuję się jak w psychiatryku. Moje dziecko powtarza słowa teściowej, jakieś dziwne przysłowia i archaiczne wyrazy.  Ona uczy moją córkę wbrew mnie pacierzy i codziennie sprawdza, czy córka klęczy przed łóżkiem i się modli. Straszy moje dziecko, że jeśli nie będzie tego robić, to bóg się zezłości i ją ukarze. Chce mi się płakać. czuję się bezradna. Nie potrafię siedzieć cicho, jeśli chodzi o moje dziecko. Nie będę! Awantury, złośliwości, wzajemne upokarzanie się. To widzi moje dziecko. A mój maż stoi murem za matką. Nie wiem, co robić. Szukam pracy, ale ciężko mi, nie mam żadnego doświadczenia. Od kilku dni to teściowa robi zakupy a ja jestem bez pieniędzy. Dzisiaj dowiedziałam się np że mój mąż miał wspaniałą dziewczynę na studiach. Ale przez to, że poznał mnie i „się rozkraczyłam” dziewczyna go zostawiła. Wszystko przy moim dziecku. Wybuchłam. Kazałam jej się wynosić, zaczęłam płakać. A oni ze stoickim spokojem wyszli, zabrali dziecko do salonu i stwierdzili, że jestem kiepska matka, bo awanturuje się przy nim. Musiałam wyjść z domu. Poszłam na spacer. Chodziłam chyba ze dwie godziny, kiedy wróciłam nikt się do mnie nie odezwał, nawet córka nie odpowiedziała mi „cześć”. Nie wytrzymam tego dłużej. Dziś rozmawiałam z moimi rodzicami. Powiedziałam wszystko. Mama zaproponowała mi pieniądze. Utwierdziłam się w przekonaniu, że muszę się rozwieść. Do tego wszystkiego doszły objawy nerwicowe, których nie miałam jakiś czas. Bardzo trzęsą mi się ręce i nie umiem nad sobą panować. Nie widzę sensu, by tak żyć. Kocham córkę, ale już chyba nawet ona nie jest powodem, dla którego chcę przeć do przodu. Wykorzystam obecność teściowej i jak tylko pieniądze od mamy wejdą mi na konto (które muszę sobie najpierw założyć) składam pozew o rozwód. Losie! Sprzyjaj mi błagam.

2
Dodaj komentarz

Zaloguj się i dodaj komentarz
najnowszy najstarszy oceniany
elemele

Cieszę się, że podjęłaś taką decyzję! Nie będzie łatwo, ale warto. Dla siebie i dziecka. Ja swojej decyzji sprzed lat nie żałuję, wręcz przeciwnie. Będę Ci kibicować!! Serdeczności! 🙂

Niejawna

To dobrze, że masz oparcie w rodzicach. Walcz o siebie i o Twoje dziecko. Dużo siły życzę.