NIGDY WSZYSTKO nie jest OK. I to jest ok

22:50
14.01.2020

To była najlepsza jednoczesnie najtrudniejsza decyzja w moim życiu. Tak bardzo nie chciałam być sama. Tak bardzo pragnęłam rodziny. Przez pewien czas moje pragnienie przesłaniało mi wszystkie upokorzenia. Jednocześnie mogę powiedzieć, że byłam egoistką, bo za długo myślałam przez pryzmat swojego szczęścia i nieszczęścia. Tu chodziło o moją dorastającą córkę. Ona nie mogła nic zrobić, ja tak.

To był najtrudniejszy krok. Ale potem już leciało samo. Leciało jak oczko w pończosze…

Teraz już po wszystkim. Układam sobie życie i coraz rzadziej oglądam za siebie. Jestem uważna i bardzo ostrożna w dopieraniu znajomości. Muszę się pilnować. Nie mogę pozwolić, by desperacja pchnęła mnie znów w toksyczny związek.

Bardzo pragnę dzielić życie z jakimś mężczyzną. Chciałabym jedynie, aby był mądry, kochał mnie i spróbował kochać moją córkę. Myślę, że przez moje życiowe pomyłki będzie miała trudne życie. Może jak zobaczy mnie szczęśliwą w innym długotrwałym związku dostanie dobry przykład, który zakoduje w swojej głowie jednocześnie wymazując złe wspomnienia?

Spotykam się z mężczyzną poznanym przez koleżankę z pracy. Jest rozwodnikiem. Zdradzony, porzucony, porządny facet. Zdaje się być dobrym wyborem. Nie mam w brzuchu motylków, nie pędzę na spotkania z nim podekscytowana i rozanielona. Jest miły, sympatyczny, przystojny, czysty, inteligentny i introwertyczny. Pierwszy raz wiodę w związku prym, muszę decydować, organizować i zatwierdzać. On nie potrafi. Kompletnie nie kręci mnie taka osobowość. Nie wiem, czy jestem skrzywiona psychicznie. Zawsze lubiłam mężczyzn silnych, ciągnęło mnie do facetów despotycznych i niegrzecznych. Podobno łobuzy kochają najbardziej… To najgłupsze stwierdzenie jakie słyszałam. Gdzie doprowadziły mnie moje ciągoty do tyranów?

Ten związek to wybór głowy. Rozsądek podpowiada mi, że tak powinno być. Wielu ludzi żyję w takich układach. Nie każdemu pisane znaleźć miłość, jak w bajce disneya. Życie to nie bajka, ale może być fajne. Moje jest ok odkąd słucham instynktu, nie serca, nie głowy.

Dziś znów zachciało mi się pisać, bo mimo wszystko jestem samotna. Ale może taki już los większości osób? Może Ci, którzy zaprzeczają i na każdym kroku zapewniają, że wszystko ok tak naprawdę nie umieją być uczciwi nawet sami ze sobą? Nigdy WSZYSTKO nie jest ok. I to jest ok.

Czytam Was wszystkich regularnie. I na ogólnym i Zaufanych (tych którzy mnie dodali).

Pozdrawiam ciepło.

A

2
Dodaj komentarz

Zaloguj się i dodaj komentarz
najnowszy najstarszy oceniany
MindtheGap

Podziwiam Cię. Naprawdę.