uciekłam z córką od toksycznego człowieka

10:17
3.07.2018

Byłam zakochana, zaszłam w ciąze, wzielam slub, urodzilam dziecko. Dokłądnie taka kolejność. Tuż po urodzniu cóki zaczął się mój koszmar. Mąż zaczął mnie bić i traktować jak śmiecia. Chociaz jak śmiecia traktował mnie chyba zawsze, nie mogla się to pojawić nagle. Dziecko było małe i nieświadome, więc tłukł mnie przy córce. Potrafił wpaśc w taki szał, że musiałam chronić dziecko, żeby nie zrobił mu krzywdy. Niszczył meble, sprzety, krzyczał. Kiedyś sąsiedzi wezwali policję, udawałam, ze to zwykła kłótnia. nie było widać, że robił mi krzywdę. Nie miałam dokąd uciec. Tak przynajmniej myślałam. Wstydziłam się komukolwiek powiedzieć, byłam upodlona, upokorzona, byłam nikim. Bez pracy, z małym dzieckiem, kompletnie stłamszona i zaszczuta. Kiedyś pobił mnie tak bardzo, że bałam się, że coś mi w środku pękło. Pojechałam na usg do szpitala. Z małym dzieckiem. Obdukcja, policja, zeznania i juz tam nie wrocilam. Miałam złamane 2 żebra. Dzięki Bogu miałam rodziców, którzy przyjeli mnie i postawili do pionu. Uciekłam i żałowałam, że nie od razu, kiedy podniosł na mnie rekę po raz pierwszy. Myślałam, że to wstyd, że dam rade sama. Jak teraz o tym wszystkim myślę, to moje rozumowanie wtedy było irracjonalne, bo od razu powinnam uciekać. Przecież miałam gdzie: matka, przyjaciółka, siostra. Ale on wmawiał mi że jestem zerem i powinnam sie wstydzic myslac ze obciazanie kogos moja osoba i moimi problemami jest normalne. Wierzyłam i dałam sobie wmówic te głupoty. To było kiedyś, ale nadal śni mi się ten koszmar i wszystko wraca, kiedy moj obecny mąż jest na mnie zły.

Dodaj komentarz

Zaloguj się i dodaj komentarz