Udawania ciag dalszy

23:15
2.12.2018

Z czasem czlowiek sie przyzwyczaja. Przywyklam do tego, co robilam kazdego dnia. Do swoich wymyslonych rol. Wolalam udawac, kigos kim chcialabym byc niz byc tym kim staralam sie nie byc.

W weekend moge przynajmniej sciagnac maske nr 2 dotyczaca mojej zawodowej pozycji i wielkiego zapracowania.

Zostala maska dobrej zony, mamy, zrealizowanej i cierpliwej. Czasem zamykam sie w lazience, wchodze do goracej wody i rycze. Nie jestem w stanie odkrecic tego, co zrobilam. Mam naglr byc soba? Tzn kim?

Czy udajac dobra przez kilka lat nie stalam sie chociaz odrobine lepsza?

Jutro zabiegana zawioze do szkoly dzieci. Bede szla szybkim krokiem i kazdy bedzie wiedzial ze sie spiesze. Potem usiade w domu, pouzalam sie nad soba, posprzatam, zrobie obiad, umyje naczynia, wlacze pralke, potem rozwiesze czyste ubrania, sprobuje odbic swoja firme od dna szukajac jakiegos rozwiazania w internecie. Potem odbiore dzieci i poczuje sie potrzebna i prawdziwa. Przez chwile.

A gdyby tak zostawic cale moje dotychczasowe zycie i uciec? Zaczac od nowa. Akceptacji spolecznej raczej takie zachowania nie maja. Ale po co mi spoleczna akceptacja?

Dodaj komentarz

Zaloguj się i dodaj komentarz