Udawanie męczy
Udawanie mnie męczy i wypompowuje ze mnie życie. Nieprawidłowe myślenie i fantazje rekompensuję mężowi sexem, dobrymi obiadami i zainteresowaniem rzeczami, które normalnie mam gdzieś. Matką też staram się być dobrą, ale to jest tak monotonne i denne, że nie wiem jak długo jeszcze wytrzymam. Kiedy byłam ostatnio u mamy nawiązała do swojej samotności. Stwierdziła, że życie mogło się potoczyć inaczej, że podjęła złe decyzje. Nie wiem czego dotyczyła wypowiedź. Nie pytałam, ale cały czas myślę, że chodzi o mnie. Może przesadzam? Za co miałaby mnie winić? Przecież przerabiałam to na terapii. Byłam dzieckiem, a jej facet był dorosły. To jego odpowiedzialność, a ja nie zrobiłam niczego. Tak, będę to powtarzać do znudzenia, aż mój mózg zaskoczy i przestanę się obwiniać. Chciałabym kiedyś porozmawiać z nią o tym wszystkim od nowa. Jeszcze raz, żeby wszystko było jasne, żeby się wytłumaczyć i zrozumieć myślenie mojej mamy. Cały czas jest między nami tamta sytuacja, przeszkadza w normalnych relacjach. Ale boje się zaczynać od nowa. Boję się, że usłyszę to, czego nie chcę i będę miała mocny powód by ją znienawidzić.
Dodaj komentarz