Upał i ból mięśni
Jest taki upał, że nawet od myślenia zaczynam się pocić. Po ostatnich wydarzeniach dużo myślę. O życiu i śmierci. O moich przemoczonych ubraniach, które schły na werandzie obcego mężczyzny, wyławiacza topielców. O moim psie, którego bym zabiła, gdyby się utopił. O moich obolałych mięśniach. O drodze z warsztatu samochodowego bez samochodu i tu znów mięśnie się odezwały. O wiadomości sms od obcego mężczyzny (niech mu będzie Damian), w którym pyta o moje samopoczucie.
Brać prysznic, iść na spacer i znów brać prysznic? Może spacer a potem dwa prysznice? Kąpiel w jeziorze po zmierzchu odpada. Już nigdy sama nie wejdę do wody głębszej niż sięgam stopami.
Dodaj komentarz