Urodziny
Mam dzisiaj urodziny. Od kilku lat to jeden z gorszych dni w roku. Przyjmowanie życzeń od rodziny i bliskich jest dla mnie trudne. Szczególnie jeśli są one składane osobiście lub telefonicznie. Ta siłą wydobywana radość i uśmiech na ustach, wdzięczność za pamięć i treść życzeń. Na koniec kilka zdań, że koniecznie w najbliższym czasie musimy się spotkać bo dawno się nie widzieliśmy. Odczuwam ulgę naciskając po tych kilku minutach czerwoną słuchawkę, żeby po chwili znów czuć lęk, będąc zmuszoną nacisnąć zieloną. I tak przez cały dzień toczy się mój koszmar. Wieczorem jestem zmęczona i boli mnie głowa a mimo to nie mogę zasnąć. Cały czas czuję to napięcie, które będzie mi pewnie towarzyszyć przez kilka następnych dni, kiedy będę sobie wypominać co powiedziałam nie tak, komu nie odpisałam albo odpisałam zbyt skrótowo. Do tego jeszcze poczucie winy, że nawet w jeden dzień urodzin nie potrafię zapomnieć o problemach i się po prostu cieszyć. A przecież teoretycznie mam z czego. Mam rodzinę, bliskich, znajomych, którzy pamiętają, a czasem zdobędą się nawet na telefon zamiast smsa. Mogę na nich liczyć. Nie jestem sama. Są wokół osoby, które chcą uczynić ten dzień dla mnie wyjątkowym. Czego więc jeszcze potrzebuję? Chyba tego, żeby ten dzień minął i żebym mogła wrócić do cienia, ciszy, spokoju i komfortu. W praktyce to odczuwanie żalu związanego z przyjściem na świat i koniecznością doświadczania cierpienia i bólu. To także rozczarowanie. I fantazje dotyczące tego, że mogłabym się nigdy nie urodzić i tak byłoby lepiej.
Rozumiem Cię bardzo dobrze. Wiem co czujesz. Ja chyba od zawsze nie lubiłam swoich urodzin. Im starsza jestem tym gorzej je znoszę. I nie dlatego, że mam więcej lat ale dlatego, że to chyba smutny dla mnie dzień. Zawsze płaczę po kątach i jest mi z sobą tak źle, że wyłabym w poduszkę cały dzień. Myślę, że nie powinnam się urodzić.
Ja za 7 dni też mam urodziny i najchętniej to bym zniknęła. Nie była dla nikogo.
Rozumiem… Obiecuję sobie, że za rok właśnie znikne. Nie będzie mnie dla nikogo. Ani w domu, ani pod telefonem, ani nigdzie. O ile oczywiście dożyje. Trzymam kciuki za Twój dzień urodzin, żeby kosztował Cię jak najmniej stresu i zmęczenia.
Najlepszego 🙂 Wiem, ze nie lubisz urodzin, ale nie moge nie zyczyc Ci pozytywnych mysli. Wiec zycze. Tylu, zebys nie wiedziala co z nimi robic 💐
Sie dolacze. Nie jestem bliski, ani z rodziny wiec przyjecie zyczen ode mnie bedzie latwe! 🙂
Dzięki😊
Dziękujeeee😊
Też nie lubię, kiedy ktoś wymusza na mnie obchodzenie urodzin. Idealne urodziny dla mnie to dzień wolny, kino, coś dobrego do zjedzenia. Bycie sama ze sobą. Nikt mi nie jest wtedy potrzebny, nikt nie wie, gdzie jestem. Rodzina myśli, że w pracy, w pracy myślą, że w domu. A ja po prostu delektuję się wolnym dniem w swoim własnym towarzystwie i tak mi najlepiej. Oczywiście, gdybym miała kochanka, najchętniej spędziłabym z nim ten dzień w łóżku, ale jakoś nigdy nie złożyło się.
Doskonale rozumiem! Cieszę się, że ten dzień minął! Dziś już sama ze sobą, w spokoju… Pozdrawiam!