Usmiechnę się
Sklejone snem oczy otworzę
Zrobię śniadanie w domu rodziców
Nie powiem nikomu, co zrobiłam
Nie zdradzę kim być nie chciałam
Nie przyznam, że się bałam
Łyse dziecko, po łysym ojcu
Który nie dowie się niczego
To podły czlowiek
A ja jestem szmatą
Nie byłoby rodziny z tego.
Dziś się uśmiechnę
I pożartuję
Z niemytych przez tydzień włosów.
Wejdę drabiną na wielkie drzewo
Nie zadam sobie kolejnych ciosów.
Było. I kobiec. Nie wróci nigdy.
Głęboki oddech. Dziś idę w górę.
Bez akceptacji swojej decyzji.
Bedę pamiętać o swoich błędach, bo chcę być lepszym czlowiekiem.
Czas mi pomoże…czas goi rany i jest najskuteczniejszym lekiem.
Dziekuje Wam za wszystkie słowa otuchy i za to ze czytacie. Jestescie dla mnie ważni moi bezproblemoi wirtualni przyjaciele.❤
Uśmiechniesz się jeszcze nie raz. Wierzę, że to bardzo trudne, ale jeszcze będzie dobrze. Pewnie zrobiłabym tak samo, o ile miałabym odwagę.
Zaproszę Ci, że z taką lekkością, dosłownie a jednocześnie nie do końca dsłownie przekazujesz to wszystko. To bardzo niekonwencjonalny sposób.
Twoje wiersze są niezwykłe. Mam nadzieję, że to co w nich piszesz spełni się i czas wyleczy wszystkie twoje rany.
Jestem Twoją fanką. Trzymaj się i bądź silna.