Czuję, że żyję. Niedługo startuje moja szkółka. Nastawiam się na nauczanie indywidualne. Kupiłam podręczniki, pomoce naukowe. mam już wszyściutko. Wywiesiłam ulotki, na zajęcia zapisało mi się już 7 osób. Bardzo się cieszę i jestem podekscytowana. W oczach ojca widzę dumę, w matki lekką frustrację i zazdrość. Głupio się czuję, kiedy ojciec obiera moja stronę i odwraca się do mnie...ale ona naprawdę nie ma czasem racji. Pewnie za to mnie nie lubi. Ale teraz to nie problem. Tak bardzo się ciesze i jestem z siebie dumna. Tyle lat żyłam nie po swojemu, bo się...
Niedziela. Znów byłam molestowana przez mamę o pójście do kościoła. Tak dla towarzystwa. Ja nie chcę, nie mam takiej potrzeby. Gniazdo przytakujących sobie, niemyślących samodzielnie, ograniczonych, nietolerancyjnych ludzi. Tak właśnie to widzę. Hipokryzja w czystej postaci. Jesli jest Bóg to na pewno nie jest kimś tak okrutnym, próżnym i egocentrycznym jak ten przedstawiany przez kościół! No i usłyszałam, co usłyszałam. Że być może dlatego właśnie nie mogę miec dzieci. Cios. Od matki, która zazwyczaj była bardzo neutralna. On oświeconej, wykształconej...
Dominik ma jakiegoś kolegę w sądzie, który być może przyspieszy działania zmierzające do rozwodu. Liczę, że do grudnia będę szczęśliwą rozwódką. Gadałam z moim mężem wczoraj 2 godziny. Śmialiśmy się , płakaliśmy i stwierdziliśmy, że to nie miało sensu. W pewnym momencie coś w nas pękło, a oboje uważaliśmy, że nie jesteśmy w stanie nic zrobić. Ani kroku w tył, ani w przód. No i wegetowaliśmy. Przypomniałam sobie, że kiedyś go lubiłam. Ma fajne poczucie humoru i jest strasznie zaczepny, ale w zabawnym sensie. Nie to, żebym chciała nadal być jego...
Otwieram kameralną szkółkę angielskiego. Nie nastawiam się na mega zyski, bo zajęcia będę na razie prowadzić sama. Tata udzieli mi pożyczki na lokal i zorganizowanie przestrzeni. Nie pytałam skąd ma na to kasę. Nieważne, oddam co do grosza. 2 małe salki, hol w którym umieszczę drukarkę i biurko wystarczą. Projektor, tablice, porządny laptop, wykładziny, krzesła, mały remont, lampy i jakieś ozdoby. Duzo kasy to pochłonie ale na pewno mi się uda. Grupki będą do 3 osób lub lekcje indywidualne. Juz mam opracowany cały plan. Pełno we mnie entuzjazmu i siły do...
Tyle się działo, że zapomniałam o pisaniu. Dzisiaj znów spotykam się ze znajomymi. Jestem tu szczęśliwa, zajęta i wolna. Byłam dziś u fryzjera. Za chwilę przychodzi moja przyjaciółka z liceum i zamierzamy poszaleć. Ona nie ma jeszcze faceta na stałe. Dzieci też, więc etap życia ten sam mniej więcej. Pomijając, że ja od teraz jestem "kobietą z bagażem"...niebawem "rozwódką". No i ja dzieci mieć nie będę więc obawiam się tego, żekiedyś ona od mojego poziomy odskoczy, a ja zostanę "w tyle". Potem spotykamy się z resztą starych znajomych. Odświeżenie...
Gadaliśmy. Jest bardziej obrażony niż nieszczęśliwy. Urażona duma dała o sobie znać. On tez mnie nie kocha. Co my w ogóle robiliśmy razem tyle czasu?? Ustaliliśmy, ze rozejdziemy się po ludzku. Tym bardziej, ze emocje powoli opadają i do głosu dochodzi rozsądek...no i świadomość, że tej miłości po prostu nie ma. Wszystkim się podzielimy, rozwód to tylko formalność. Nie ma sensu tracić energii na przepychanki i wojny o toster i starą kanapę. W weekend zwołaliśmy w kilka osób spotkanie starych znajomych (a tak naprawdę ja zwołałam). Jestem podekscytowana...
Ostatnio czytam o rozwodach, separacjach itp. U mnie sprawa chyba nie będzie trudna. Najlepiej byłoby się dogadać, ale Dominik nie odbiera moich telefonów. Chciałabym dojść do porozumienia i rozejść się z klasą. Nie wiem, jakie stanowisko ma Dominik. Napiszę do niego maila, opisze mu dokładnie czego oczekuje i poproszę, żeby on tez okreslił swoje oczekiwania. Zachowam kulturę i dystans. Może jest mi łatwo bo go po prostu nie kocham? A jesli on kocha mnie za wszelką cenę bedzie chciał mnie zatrzymać i nie zgodzi się na rozwód? Żyłam z tym człowiekiem tyle czasu, a...
Dominik przyjechał. Prosił, żebym wróciła. Nie ma na to szans. Gadaliśmy, a potem wstał obrażony i wyszedł bez pożegnania. Od dawna nie czułam się tak dobrze. Od dawna tak bardzo nie byłam sobą! Nie proponowałam juz tego, żeby przeprowadził się za mną. Ja chyba tego nie chcę. Nie chce ani tej jego mieściny zapyziałej ani jego. Chcę z powrotem SIEBIE. Mam tyle planów. mam tu znajomych, których kiedyś po prostu olałam...naprawię to, odświeżę znajomości, wszystko się ułoży bo jestem jeszcze młoda i tak pełna sił. Kilka ulic dalej jest do wynajęcia mały...
Spakowałam się, wszystko co moje, zabrałam, co dałam radę, wziełam samochód. Jestem u rodziców. Jestem w domu, bardziej u siebie niz przez ostatnie 5 lat. Noc była spokojna, mimo, że pierwsza z dala od męża. Kocham go? Nie kocham? Cholera wie... nie umiem się okreslić, nie wiem, co czuję. Jedyne co wiedziałam, to to że nie wytrzymam w tej mieścinie ani dnia dłużej. TO jest moje miasto, tu chcę żyć, tu jestem sobą, tu nie jestem wytykana palcami i mogę mieć swoje tajemnice. Tu całe miasto nie plotkuje o mojej nienormalności, nie żałuje mnie, bo nie mogę mieć...
Tęsknię za swoją rodziną. Nie lubię siedzieć w domu. W domu? Czy to tak naprawdę mój dom? Przez te 5 lat ani razu się tak nie poczułam. Nienawidzę tu być... Chciałabym mieć własną szkołę, nawet małą. Zrobić coś ze swoim życiem. Uczyć dorosłych, rozwijac się. Matką nie będę. Może kupię koteczka? Planuję odejśc od Dominika. Jestem jednak na tyle cwana, że nie odejdę bez niczego. Musimy podzielić się tym, co udało nam się zgromadzić. Gdyby z dzieckiem się udało pewnie bylibyśmy razem. Ale sie nie udało. Nie przetrwalismy tej próby. A czy komukolwiek...