W punkt

22:59
3.10.2018

Trening boksu  – w sam punkt. Było niesamowicie. A jeszcze lepiej będzie jak kiedyś trafię kogoś w sam pysk i poczuję się raz górą. Na razie treningi będą polegały na nauce wyprowadzania ciosów prostych, poruszania sie, trzymaniu gardy itp itd. Nie mogę doczekać się sparingu. Mam w sobie jakaś dziwną potrzebę wyładowania się w tak agresywny sposób. Mój sex do spokojnych też nie nalezy, więc pewnie jest jakiś wspólny mianownik tego wszystkiego. Po trenningu byłem tak zmachany, że nie mogłem się ruszać, endorfiny walnęły do głowy z całą mocą, a kiedy wróciłem do domu nie byłem już taki napalony i niezaspokojony. Nie będę dziś natarczywy, zobaczymy , co zrobi Aga, która przywykła do moich codziennych ataków i dzielnie je znosi. Tak z ciekawości. Pewnie bedą pretensję, że skończyłem w kiblu. Jakby co, odeslę ją tutaj. Mam dowód.

 

Dodaj komentarz

Zaloguj się i dodaj komentarz