Walentynki

00:33
15.02.2019

Nie moge spac. Dzis przyszedl i zabral rzeczy. Przyniosl dzieciom ptasie mleczka w serduszka. Spakowal sie, zabral swoj glosnik Marshalla, kosmetyki, ubrania. Podzielilismy pieniadze. Uzgodnilismy, ze bedzie placil na dzieci 1200 zl. Mialam ochote rzucic mu sie na szyje, obudzic sie z tego snu. Pragnelam uslyszec, ze to jakis zart i ze tak naprawde nikogo nie ma. Myslalam, ze ostatnie walentynki to bylo dno… Ale te sa gorsze. Dzieci placza, ze jestesmy rozbota rodzina. W poniedzialek ide z nimi do psychologa dzieciecego. Nie jestem w stanie pokierowac ta sytuacja, a one sa zdruzgotane. Chodze nawalona jakimis prochami. Nie ma tragedii. Trzymam sie i nie puszcze mysli, ze to stan przejsciowy. Ze teraz juz powoli bedzie coraz lepiej.  Czy czuje sie winna? Nie bardzo. Czuje sie skrzywdzona i niesprawiedliwie potraktowana. Oszukana. Ja gram w otwarte karty. Tak, jestem porywcza. Tak, jestem wulgarna. Tak, dre morde na dzieci tak, ze czasem slyszy mnie caly blok. Tak, moj maz dostal po pysku kiedy wrocil po kilku dniach szlajania sie do domu. Czy postapilabym inaczej? Nie. Oto moj grzech. Inaczej nie umiem, choc probuje. Zaluje, ze przegralam. Ze jestem ta gorsza od ktorej uciekl do lepszej, mlodszej, bardziej chetnej. Zaluje, ze to nie ja odeszlam, ze nie zobaczylam zadnych sygnalow. Nic nie zrobie. Moze teraz bedzie mi wbrew pozorom latwiej? A moze skoncze jako sfrustrowana stara kobieta?

To dla mnoe niedobry dzien. Duza czesc czasu zajmuje mi myslebie o tym, jak wyglada ta kobieta. W zasadzie to pierwszym sygnalem byl jego zart o prawdziwych kobietach z pornosow. Czuje sie jak gowno.  Jak stara nic nie warta baba, ktora nie czeka juz nic ciekawego. Jestem wypompowana.

Lubilam pisac dla wszystkich. Ostatnio bylam w kiepskim stanie i dalam sie sprowokowac trolowi, ktorych wczesniej tu noe bylo. Jest takie zdanie na tej stronie, zeby korzystajac z niej podkrecix empatie, tolerancje i wylaczyc w sobie krytykanta. Pierwszy raz ktos zlamal te zasade komentujac moj wpis, a ja poczulam sie okropnie. Potem wlaczyl sie we mnie agresor i wymienialam z ta osoba prywatne bardzo nieprzyjemne wiadonosci. Bylam chamska i wredna, ale ta osoba nie pozostawala mi dluzna. Z reszta to ona osadzila mnie pierwsza… Teraz czuje sie glupio, ze dalam sie sprowokowac. Oznaczylam wiekszosc wpisow jako dla zaufanych, ale znow poczulam sie jak przegryw. Postanowilam je odznaczyc i pisac tak, jak do tej pory. Bez oporow, zgodnie z prawda. Pomaga mi to. Nie mam nikogo innego kto chxialby tego wysluchac. Nie wylaczam komentarzy, bo czegos sie nauczylam. Smieszne, ze jedna glupia akcja w internecie zmienila moje nastawienie. Teraz postapilabym inaczej. A ja lubie isc pod prad i czuc sie wolna. No teraz to juz zupelnie wolna. Za kilka miesiecy pewnie oficjalnie. Koniec wpisu. Walentynki do dupy. Zawsze tak powtarzalam, a tak naprawde lubie takie dni…bo sa dobrym pretekstem zeby przypomnoec sobie, ze pierdoly tez sa potrzebne i daja nam radosc. Zrobilam dzisiaj maly tort przekladany toksycznymi teuskawkami z lidla i bita smietana. Wygladal zalosnie, smakowal calkiem niezle. Juz zjedzony. Niestety nie uratowal tych walentynek.

2
Dodaj komentarz

Zaloguj się i dodaj komentarz
najnowszy najstarszy oceniany
MindtheGap

Dasz radę. Może własnie dzięki temu, co sie stało nie skonczysz jako zgorzkniała stara kobieta? Do mnie do pracy przyszła babeczka, która jak wiem, ma już dwójke dorosłych dzieci, więc ma minimum 40 lat. Szczuplutka, zadbana, energiczna i wesoła. Rozwódka. Wiesz jak skomentowała to, że taka jest, moja kumpela? „Bo nie ma męża”. Nic dodać, nic ująć…Trzymaj się, jestes fajna babka. A wiesz jak to jest z użalaniem sie nad wyglądem: tak naprawdę trzeba ruszyć dupę i zabrać się za to. Sama tego nie robię, ale wiem, że to jedyna recepta. Jeszcze nie teraz może, ale za pol toku czy… Czytaj więcej »