Wdzięczności 06.05
Kilka bardzo miłych rozmów w pracy. Lubię ludzi.
Podziękowano mi za pomoc przy czymś, była ona niewielka, ale okazało się, że jednak przydatna.
Rozmawiałam długo z przyjaciółką, która ma problem z synem i chyba byłam wsparciem. Udało mi się przestać myśleć tylko o sobie.
Moja córka znalazła coś ważnego dla siebie, czego szukała i była bardzo zadowolona.
Widziałam się z przyjaciółmi z dawnych lat chwilę, było to fajne spotkanie. Dobrze było widzieć ich.
Mój kot zjadł wreszcie karmę, która w rankingu nie jest na samym dnie, a kilka oczek wyżej. Bałam się, że będzie skazany tylko na najgorsze gówno, bo żadnych innych nie chce tknąć.
Jak na moją biedę miałam wczoraj nie najgorszą stylówkę. Niech żyją second handy.
Z powodu depresji bardzo mało jem i jestem megaszczupła. Zero brzucha.
Byłam wczoraj z chłopakiem na miłym spacerze nad Wisłą. Mój facet jest bardzo ładny, z przyjemnością na niego patrzę. Mógłby mieć 35-latkę, a spotyka się ze mną.
Dałam anons na grupie dzielnicowej, że chętnie dorobię jakoś i w środę będę sprzątać u jakiejś babki. Sprawdziłam kto to, to jakaś pisarka. Może poznam interesującą osobę z sąsiedztwa, a przy okazji zarobię na połowę fryzjera.
Jest zimno, więc nie muszę na razie martwić się, że nie mam butów na lato. Może przeciągnę sprawę na przyszły miesiąc.
Nie mam na razie długów.
Nic mnie nie boli.
Dodaj komentarz