weselicho

14:12
30.09.2018

Wesele było beznadziejne. Prostackie, z samą wódką. Jedzenie było jeszcze prostsze. Usadzeni zostalismy wśród ludzi tak innych niz my, że nawet nie było sensu gadac. Towarzystwo nawaliło się już o 20. Orkiestra zawodziła (nie sądziłam, że w tych czasach bierze sie jeszcze orkiestrę ), zabawy były tak okropnie żanujące, że cięzko było tam wysiedzieć. Nie piło żadne z nas. Było nudno, drętwo i niesmacznie. Wymęczyliśmy się do 1 w nocy i pojechaliśmy do domu.
Na weselu jakieś babcie rozprawiały o swoich dolegliwościach. Wsłuchiwałam się i zaczęły pojawiac się mysli, których nienawidzę.Już od około 21 ruszałam nerwowo noga pod stołem , bo chciałam sobie sprawdzić w internecie czy nie mam wymienianych przez nie objawów. Cholera. Myślec o pierdołach! Myslec o pierdołach! To nie takie łatwe…

Dodaj komentarz

Zaloguj się i dodaj komentarz