Wnioski
Mieszkanie.
Dobra wiadomość: już się praktycznie przeprowadziłam. Do mieszkania po babci. Przerzuciłam dużo rzeczy, nocuję tam. Śpię sobie na nierozłożonej wersalce, ale nie przeszkadza mi to, bo gdy się kładę, czuję się niesamowicie wiedząc, że to moje mieszkanie. Moja oaza. Ograniczam kontrolę mojej matki nade mną – odpisuję jej po prostu dobranoc, a czy śpię czy nie to już jest moja sprawa. Spaceruje sobie po osiedlu, czasem jeżdżę po 20 do centrum miasta poczuć trochę obecność ludzi gdy nie chce być taka samotna, i dobrze mi z tym. Informuje jedynie mojego chłopaka gdzie jestem, bo mu ufam i on nie robi mi awantur. To są moje decyzje, jeśli się w jakikolwiek sposób narażam, to mam tego świadomość. I nie potrzebuję żeby ktoś mi suszył z tego powodu głowę.
Także to tyle, jeśli chodzi o kwestię mieszkaniową. Następnym moim krokiem będzie znalezienie pracy, kiedy wyczerpią mi się oszczędności z poprzedniej. Dorabiam też od czasu do czasu na sprzątaniu, więc nie jestem zależna finansowo od rodziców.
Relacja z M.
Czyli z facetem z osiedla, z którym spędziłam dwie noce. Ma to swoje plusy. Nie dość, że przełamałam schemat jedynego partnera seksualnego w moim życiu, to również dzięki temu mam szerszy pogląd na siebie. Pozwoliło mi to zauważyć, że problemy łóżkowe nie ograniczają się do mojego partnera, a co za tym idzie, to nie jest tak, że to on nie jest w stanie dać mi przyjemności. W łóżku z M. było przyjemnie, ale zauważyłam coś… Zauważyłam, że jestem zamknięta na siebie. Niezależnie od tego, z kim w tym łóżku jestem. Za bardzo chcę wszystko kontrolować i za bardzo skupiam się na drugiej osobie. W ciągu tych dwóch nocy z M. nie miałam dużego O ani razu. Czerpię przyjemność na inne sposoby, ale chyba w jakiś sposób sama siebie sabotuję…?
Powinnam pójść do seksuologa.
Ale najpierw mam zamiar poczytać trochę w internecie. Może coś odkryję, jakieś porady, może najpierw spróbuję czegoś na własną rękę…
Dodaj komentarz