Wredne bebsko
Jestem zajęta. Nie mam czasu myśleć i nie chcę myśleć o tym, co sprawia mi ból. Bella skradła moje serce. Piotr tez poddał się jej urokowi. Uwielbiamy ją. Prawdopodobnie skończymy jak kolejna para, która nie może miec dziecka więc swojego pupila traktuje jak synka/córeczkę. Śmiałam się z takich ludzi, kiedy byłam młodsza. I kończę tak samo. Ironia. Jestem tego świadoma, ale myślę, że to co zrobiła moja teściowa było kolejnym ciosem poniżej pasa. Niech sobie mysli co chce, ale jej tupet powoduje u mnie odruch wymiotny. Nienawidze tego babska i nabrałam się po raz kolejny na jej przeprosiny. W sobotę zostaliśmt zaproszeni na niedzilny obiadek. Teściowa nalegała, teściu bardzo prosił. Mama Piotra stwierdziła, że rodzina musi trzymać się razem i powinnismy porozmawiać. Poszliśmy na obiad z Bellą. Szybko tego pożałowałam. Usłyszałam między innymi, żebyśmy nie wymagali od niej, że będzie traktowała Belle jak wnusię. I zasugerowała, że za bardzo „wczuliśmy się w swoja wymyślona rolę”. Zrobiło mi się przykro. Tym razem postanowiłam dotrwać do końca. Zjadłam obiad, powiedziałam, że mi przykro. Że czuje się w tej rodzinie nierozumiana i źle traktowana. I powiedziałam, że muszę iśc nakarmić swoje włochate dziecko. Teściu prawie się zakrztusił… Teściowa pożegnała mnie radą, aby odwiedzić psychologa.
Mam w głowie chaos. To nie ze mną jest coś nie tak. Ta rodzina jest jakaś chora i nigdy się do tych ludzi nie przekonam.
Dodaj komentarz