Wstyd
Wstyd mi za ten dziennik. A raczej wstyd mi za siebie, za swoje udokumentowane myśli i działania. Wszystko wróciło do normy w zachowaniach. W głowie nadal mam wyrzuty sumienia i pokorę. Tak, pokorę. Zrozumiałem kilka rzeczy. Życie to nie jest reklama płatków, ani film familijny. Też nie horror, ani nie pornos. Ani nie thriller czy komedia. Życie to wszystkie te filmy wrzucone do jednego wora i wymieszane razem. Każdy okres mojego życia zdominowany jest jakimś odczuciem, problemem, chęcią zmiany poszczególnych aspektów.
Rozdział monotonii i szukania przygód uważam za zakończony. Nie trwał długo, ale uzmysłowił mi, że decydując się na życie z kimś u boku, na rodzinę dostaje nie tylko monotonię, nudę, która chce zabić, obrazy, które są mało seksowne i niewdzięczne do opisywania. Dostałem żonę, która mnie rozumie i dzieci, które mnie kochają, mimo, że taki ze mnie egoistyczny skurwiel. Mam stabilizację i wsparcie w każdej sytuacji. Czasem mam opieprz jak mi się należy. Śmieszne. Wymagałem od mojej zony przy takim zapieprzu superprezencji. Teraz wydaje mi się to śmieszne. Miała zapieprzać po domu w szpilkach zamiast skarpet? Albo udawać, że jest napalona jak nastolatka? Na mnie? Faceta z brzuszkiem piwnym? Dla mnie jednym z plusów jest to, że jak wypsnie mi się i podczas oglądania filmu puszczę wielkiego bąka nikt nie zwraca na to uwagi. Nie ma udawanego ą,ę i zbędnych pozorów. To fajne jest. Jakim dupkiem jestem, że chciałem układu w jedną stronę? Już nie chcę, ale nadal czuję się dupkiem.
Gdybyś nie zbłądził, być może nie doceniłbyś tego, co masz. Stabilizacji, ciepła, wsparcia. Być może fantazjowałbyś często o romansach i skokach w bok i był sfrustrowany.To była lekcja dla Ciebie i tyle. Z tego co piszesz, wyciągnąłeś mądre i dojrzałe wnioski. Gratuluję.
fakt, dzieki 🙂