wtorek
Wracam o 23 z pracy. Jestem zmęczona i nie mam nastroju, marzę tylko o szybkim prysznicu i iść spać. Moja młodsza siostra jak zwykle okupuje łazienkę, mimo że wie, że ja o tej porze wracam to robi to specialnie – stoi i gapi się w lustro. Rodzice jak zwykle obrażeni na cały świat – w tym mnie bo wszystko jest moją winą i nie ważne, że nie było mnie ponad 10h w domu. Brat leży podchmielony i wyzywa mnie i choć jutro nie będzie tego pamiętał to ja biorę to do siebie. Jak zawsze. Czekam pół godziny aż moja siostra opuści łazienkę. No i zimna woda. Znowu. Wyleją wszystko i nawet nie powiedzą. Zmarznięta wskakuje w mój rozkładany fotel i marzę o choć odrobinie spokoju, o swoim małym miejscu na świecie bo na pewno nie jest to mój dom rodzinny.
Też polecam się wyprowadzić, szkoda czasu na życie w toksycznym miejscu.
W obecnej sytuacji życiowej nie stać mnie na wprowadzkę 🙁 A marzę o tym i szukam czegoś w miarę taniego.
Ja poczulam sie wreszcie wolna, kiedy sie wyprowadzilam.