Wyładowanie

00:12
20.09.2018

Przed chwilą rozwaliłam jego komórkę. Powiedział, że bez niego byłabym nikim. Powiedział, że jestem z takim ryjem obleśna, nazwał mnie skrzywionym świrem. Tak, rozpieprzyłam sobie gębę tym co miałam pod reką – pilniczkiem do paznokci. Doszedł tez dekolt. Zawsze miałam tam jakieś wstretne syfy. Już ich nie ma. Teraz dumnie moge wszystkim zaprezentować podźgane pilniczkiem ciało. Niech pogoda się szybko zmieni bo w golfach długo nie wytrzymam. Zawsze zapewniał mnie o tym, że jestem dla niego najładniejsza, najwspanialsza itd. Wiem, że miss pieknosci nie jestem i raczej wiekszosc osob stwierdziłaby majac sie podjac ocenie mojej urody, że jestem bardziej brzydka niż ładna. Ale myślałam, że on naprawde widzi we mnie boginię. Ze nie widzi moich wad, że kocha mimo tych wszystkich wad, ktore kłują mnie w oczy kiedy patrze w lustro. A teraz zobaczył mnie, wkurzył się maksymalnie, że potrafiłam wytrzymać bez niego i nie zrobić tego pod jego nieobecnośc a nie wytrzymałam mając go pod ręką. Oglądal sobie film, a ja poszłam do wielkiego lustra w sypialni. Wciągneło mnie tak, że stałam tam 45 minut i nieustannie masakrowałam swoja skórę. Potem zmęczona spojrzałam na siebie- cała czerwoną, z krwawiącymi i napuchnietymi miejscami i zaczełam płakać. Boże! Czy ja jestem az tak nienormalna???? Jak ja pójde do pracy??? Znów spuszczę wzrok i będę unikała ludzi. A juz prawie wygoił się efekt poprzedniego „ataku”
Jak on do cholery ma czelnosc byc na mnie zly?! Miał mi pomagać! Widzi co się ze mną dzieje, to niech mi pomoże, niech za mną pójdzie, przytuli mnie, przepędzi od tego lustra. Ale nie…serial był tak wciągający. A potem miał pretensje, że to zrobiłam. A ja miałam pretensje do niego, że mi pozwolił. No i się zaczęło. Krzyki, obwinianie, wypominanie, nieuczciwe zagrywki. Potem poleciał telefon, a potem zostały pociete wszystkie moje staniki i t-shirty. Trzęsę się, Marcin zamknął się w łazience. Boję się, że sobie coś zrobi. Wiem, że ten telefon był spełnieniem jego marzeń. Wiem, że obicywałam go nie zniszczyć…Wiem, że długi czas takiego sobie nie kupi. Znowu. Znowu to samo. Zastanawiam się ile wytrzymamy w zgodzie. Bo wiem, co będzie dalej. Pogodzimy się, potem sex, przepraszanie, płacz…i znów wielka miłość, przebaczenie… a potem wypominanie… i będziemy funkcjonowac jak gdyby nigdy nic, ale wszystko w nas zostanie, cały żal i wszystkie wypowiedziane słowa.Kochamy się nadal, nie mogłabym bez niego żyć. Przeproszę tym razem ja, żeby to się skończyło. Zawsze się kończy…i zaczyna od nowa.

Dodaj komentarz

Zaloguj się i dodaj komentarz