Wyprowadzil sie
Adam wyprowadzil sie do Ulki. Od 2 miesiecy mieszkam sam i jest to dla mnie tragedia. Wpadaja czesto, sa zajebistymi przyjaciolmi, ale stracilem pod nogami grunt. Siedze w domu na zwolnieniu (bardzo naciaganym). Z domu boje sie wychodzic i w domu boje sie byc sam. Czasem sobie radze, a czasami placze jak baba. Jestem zalosny. Z L. Przestalismy sie spotykac .Piszemy ze soba codziennie, ale stwierdzila, ze czeka, az sie ogarnę. Uzasadnila, ze juz przez to przechodzila i dopoki ja sam nie zdecyduje sie czegos ze soba zrobic i nie podejme dzialan nasz zwiazek nie ma sensu. Z jednej strony rozuniem a z drygiej czy jak ludzie chca budowac cos razem to nie powinni byc ze soba na dobre i zle i razem rozwiazywac problemy? Pomagac sobie itd? Moze jestem jakis starodawny, ale taka mialem nadzieje. Albo to moje samolubstwo..sam nie wiem.
Zabrzmi to gejowsko i dziwnie, ale tesknie za Adamem. Dawal mi poczucie bezpieczenstwa. Czulem sie przy nim jak przy starszym bracie. I mam do niego troche pretensje, ale tutaj juz jestem pewien, ze nie mam prawa ich miec i ze odzywa sie we mnie jakis narcyz i egocentryk. Nie uniem sie ogarnac. Przewaznie ogladam tv, robie szkice, albo siedze tutaj i czytam o innych. Nie mam innego planu i nawet checi na nic innego. To dolujace, bo nie umiem sie z tego wyciagnac. Boje sie otwierac drzwi, boje sie ze orzyjdzie do mnie kontrola i sprawdzi moja niezdolnosc do pracy, bije sie odwiedzin i boje sie byc w domu sam. Kim ja sie staje????
Dodaj komentarz