Zdrada za zdradą – zrujnowane życie
Tak wygląda moje 14-letnie małżeństwo. W bardzo wielkim skrócie: 15 lat temu zaszłam w ciążę. Wzięliśmy ślub, 3 miesiące przed uroczystością zostałam zdradzona (i pewnie nie tylko wtedy), ale nie widziałam innej możliwości niż wybaczyć, dać szansę i żyć dalej. Ani nie dałam szansy, ani nie wybaczyłam tak naprawdę. Potem kolejne dziecko. Założyliśmy za pieniądze od mojej matki samochodową myjnie. Ja praktycznie nie pracowałam, zajmowałam się dziećmi. Myjnia przynosiła same straty. Interes upadł. Mijały miesiące, ja zawodowo uwsteczniona (z wykształcenia jestem nauczycielką chemii) próbowałam coś ze sobą zrobić. Maż założył kolejny biznes, powodziło nam się lepiej. Potem próbowałam wrócić do pracy, ale nieskutecznie. Bawiłam się w prowadzenie strony i bloga tematycznie związanego ze składem chemicznym żywności, kosmetyków itp. Nie przyniosło mi to żadnych finansowych korzyści w związku z czym motywacja była zerowa. Mąż śmiał się z mojej małej pasji. Nie było z niej pożytku jak to mawiał. Zaczęłam go zdradzać niecałe 2 lata po urodzeniu pierwszego dziecka. Wyszukiwałam mężczyzn na portalach, zamieszczałam ogłoszenia. Nie chodziło o seks, tylko o zbudowanie relacji, przyjaźni, jakiejś więzi, której nigdy nie było między mną, a mężem. Ale seks tez był. Chciałam ze wszystkich sił wskoczyć z niezdrowego małżeństwa i zbudować inny związek. No i szukałam tak, aż do momentu, kiedy starsza córka nie powiedziała mi zapłakana, że jej koleżanka widziała ojca na mieście z jakąś kobietą.
Nie ruszyło mnie to zupełnie. Najchętniej wzięłabym rozwód już teraz, ale całą sytuację komplikuje fakt, że ja zdradzam męża i nie jestem uczciwa przez całe małżeństwo. To patologiczna sytuacja, ja doskonale o tym wiem. Nie wiem jednak jak to rozwiązać. Co zrobić i jak normalnie wytłumaczyć tak nienormalną sytuację moim córkom. Udałam zaskoczoną, zszokowaną i już to było moim błędem, bo udawałam niewiniątko.
Nasza rodzina opiera się na pozorach i kłamstwach. Nie wiem, czy dzieci są tego świadome, ale myślę, że widzą znacznie więcej niż pokazują.
Jaki mam problem:
1. Jak zaciągnąć dzieci do psychologa.
2. Jak powiedzieć im o swoich kłamstwach? A będę musiała, bo maż wie o moich zdradach. Kiedy dowie się dlaczego córka się na niego boczy i gniewa na pewno będzie bronił się chowając za moimi zdradami i za nieuczciwością, ktrej dopuściłam się jako pierwsza.
3. Co z opieką nad dziećmi?
4. Co z pieniędzmi? Jak się utrzymam? Kto przyjmie mnie do pracy po tylu latach??? Bez doświadczenia
5. Co ma na dzieci gorszy wpływ: małżeństwo otwarte, bez miłości, czy rozwód i darcie kotów?
Nie wiem, co myślałam sobie do tej pory. Czekałam po prostu, ąz spotkam kogoś, żeby wygodnie wejść w nowy związek. Nie znalazłam takiej osoby.
Boję się i żałuję, że nie rozstałam się przed ślubem. Tak spieprzyć sobie i dzieciom życie. Wstyd mi za siebie.
Nie wiem, czy ktoś potrafiłby sobie tak jak ja zmarnować życie. czy to moja głupota? Albo lenistwo? Może strach? Nie wiem naprawdę. Muszę wziąć się w garść. Podjąć jakieś decyzje. Ale jakie? W moim wieku? Inni kupują domy, odkładają na studia. Piękna monotonia i spokój pozwalają im myśleć racjonalnie, planować, odkładać dzieciom na studia, remontować, rozwijać się, podróżować. U mnie tego brak. Znów jestem na poziomie 20-latki. Tyle, że odbicie w lustrze nie to…Zaczynać od nowa? Nowa praca? Nowe miejsce zamieszkania? Nowe zasady w domu? Nowy związek (myśląc bardzo optymistycznie). Nie mam do tego werwy. najłatwiej byłoby kłamać, żyć tak wygodnie dalej. Układ małżeński – przecież jest ich tak wiele i ludzie żyją. A dzieci? Może to okrutne, ale czy to je uratuje, czy wprowadzi tylko zbędny chaos?
Hej kochana chce z Tobą porozmawiać mogę prosić o kontakt do Ciebie?
Napisałam prv
Nie wiem, co Ci radzić. Wkopałaś się- to prawda, ale życie nauczyło mnie tego, że każdy z nas popełnia błędy i je sobie pieprzy. Pieprzymy je i naprawiamy. I tak na okrągło. Przemyśl, co dla Ciebie najlepsze i zrób to tak, żeby ograniczyć jak się da złe skutki. I napisz, jaką decyzję podjęłaś.