Zeby sie spotkac

18:32
5.11.2018

Jeden z tatuazy swedzi niemilosiernie. Dojrzalam w tym szanse. Szanse na to, aby miec pretekst do zadzwonienia o poradę. No wiec zaczelam drapac i drapac az zrobilam sobie rane i zamiast saczenia cos mi sie z niej leje. Zadzwonilam. Przyszedl. Nie prosil zebym ja przyszla tylko sam stwierdzil ze moze wpasc i zerknac. No i stwierdzil ze zwiaze mi rece bo absolutnie nie moge tego drapac. Octanisept+ bephanten, szare mydlo i bedzie dobrze. Udalo mi sie 🙂 przyszedl, byl mily i delikatny. Nie musial przeciez. Zrobilam sobie madzieje… Wypilismy herbate i zaproponowal mi wypad na kawe pod koniec tygodnia, zeby zerknac jeszcze jak sie goi. Sama nie wierze, ze jestem takim cykorem. Zamiast powiedziec, ze mi sie podoba ja robie sobie ubytek w tatuazu… Mentalnie jestem jak nastolatka. Zenujace. Mam nadzieje ze tylko ja to widze. Moj dzien dzis byl wspanialy. Byl w moim domu i zostawil w nim swoj zapach. Boze…czuje sie jakbym wzdychala do plakatu Justina Timberlaka.

Dodaj komentarz

Zaloguj się i dodaj komentarz