Zerwałam
Umówiłam się z nim na drinka i by pogadać w neutralnym miejscu. Nakreslilam swoje zdanie. Powiedziałam że jako para to się nie klei. Średnio to zniósł. Wiem że w takich chwilach jest dużo emocji i mówi się różne rzeczy ..wyjechał mi z jakas filozoficzna teoria..o tym że ciężko jest mnie poznać , że dążę do ideału..i żeby wszystko wokół też takie było..a na koniec ludzie którzy tak postępują i tak zostają sami.
Hmm.. nie dążę do ideału. Jak coś w sobie zmieniam to po to by mi było fajniej ze sobą. Powiedziałam że ja go zmieniać nie chce i nie będę i wychowywać też nie i uczyć pewnych zachowan wobec kobiety jeśli sam ich w sobie nie ma.. a jak mu dobrze że soba to super. Mówił że nie. No cóż.
Ja nie zbawię jego świata ani on mojego. Taka prawda. A to co mamy za sobą nie powinno mieć tak dużego wpływu na zachowania w związku..w związku w którym go nie ma..
Powiedział że się starał.. że wkoncu poznał osobę która go rozumie, swoje przeciwieństwo..bo on taki czubek a ja taką rozważna..
Ja też się starałam..dałam czas sobie i jemu. Też jestem czasem szurnięta..no nie tylko czasem.
Przejrzałam swoje wcześniejsze wpisy..i na początku naprawdę było super..tylko potem jakoś zaczęło zdychać a ja nie chcę się czuc znudzona zmęczona i poirytowana po kilku miesiącach związku jak po 10 latach kiepskiego małżeństwa..
Nie tego chcę dla siebie ani dla drugiej osoby.
Darze go szacunkiem i sympatią ale nie kocham go jako mężczyzny. Nie pociąga mnie mentalnie sobą ani swoim zachowaniem. Czuję się jak przy dobrym kumplu. A wiem że to nie wystarczy.
Na koniec wyznał mi że mnie kocha.
Pierwszy raz powiedział mi to wprost.
Nie wiem teraz czy specjalnie bo z nim zerwałam i tak poprostu powiedział czy faktycznie tak czuję. Czasem podejrzewałam że się zakochał. Ale zakochanie a miłość to dwie różne rzeczy. Jeśli to prawda to się kuźwa szybko obudził z tym wyznaniem.
Prawda jest taka że ja tego nie czuje. To też jeden a wlasciwie główny powód mojej decyzji.
Nie wiem czy będzie chciał coś teraz zdzialac.. mamy kontakt, piszemy.
Ja wiem że chce się z nim widywać i gadać normalnie ale nie jako para bo to nie działa. Tylko to teraz zależy od niego. Najpierw powiedział że nie. Ja na to że nie mamy po naście lat i nie zaproponuje mu teraz przyjaźni wiadomo..ale że nie chce przestać się znać..
Nadal jest dla mnie ważny i cenie go ale nie jest to facet do zwiazku.
Pogoda się poprawia może jednak wybiorę się na ten rower.
Podjęłam decyzję z którą nosiłam się od dawna. Oczywiście jak wróciłam do domu to się poryczalam bo przecież jestem tylko człowiekiem i dla mnie to nie było łatwe ale wiedziałam że postąpiłam słusznie.
To znaczy że chyba nie jestem taka całkiem bez serca hahahaha
Brawo za umiejętny wgląd w siebie. Cenne.
Powodzenia 🙂
Tez popieram ten ruch, dobrze zrobiłaś
tyle czasu się na to przygotowywałaś, rozważałaś, tak chyba miało być.
Myślę że to słuszne z mojej strony bo kierowałam się szacunkiem do siebie i swojego czasu jak i do niego bo skoro ja nie potrafię odwzajemnić jego uczuć a jednocześnie pewne rzeczy mi przeszkadzają w jego zachowaniu a innych mi brak jednocześnie nie chcąc go zmieniać..to lepiej nie zajmować sobie więcej czasu pod kątem bycia para.
No i dobrze! 🙂 popieram i jestem z Toba 🙂
Dziękuję Rybko;)