Zmiana
Mam 48 lat.
Tydzień temu wyprowadziłam się z domu do wynajętego mieszkania. Po 20 latach małżeństwa. Czuję się trochę jak małolata, która zwiała z domu. A trochę jakbym była na haju. Jednak gdzieś czai się lęk. Jakby miała dopaść mnie kara boska.
Dziś dzień beztroski. Kolega był na herbacie, potem spacer z koleżanką. Niedługo przyjdzie córka. Gdyby nie ten lęk przed karą byłoby całkiem miło, a nawet błogo. Ale on jest. We mnie jakiś strażnik – belfer skrzyżowany z matką, sędzią i policjantem, który mówi „nie masz prawa, to co robisz, to egoizm, niedojrzałość, grzech. Odpowiesz za to.”
Z tym jestem na ten moment.
Dodaj komentarz