Zmiany zmiany zmiany. Grudzień – nowy rozdział życia
Czuję, że żyję. Niedługo startuje moja szkółka. Nastawiam się na nauczanie indywidualne. Kupiłam podręczniki, pomoce naukowe. mam już wszyściutko. Wywiesiłam ulotki, na zajęcia zapisało mi się już 7 osób. Bardzo się cieszę i jestem podekscytowana. W oczach ojca widzę dumę, w matki lekką frustrację i zazdrość. Głupio się czuję, kiedy ojciec obiera moja stronę i odwraca się do mnie…ale ona naprawdę nie ma czasem racji. Pewnie za to mnie nie lubi. Ale teraz to nie problem. Tak bardzo się ciesze i jestem z siebie dumna. Tyle lat żyłam nie po swojemu, bo się bałam. Zdaję sobie sprawę, że może minie wyjść, ale i tal czuję teraz, że mogę wszystko. Cały dzień spędziłam dziś z ojcem w szkole. Malowaliśmy po raz 3, bo wyszły straszne zacieki na ścianach. W zasadzie większość roboty wykonana. Czułam się dziś jak mała dziewczynka, która wyszła gdzies z tatą. Spędziłam z nim naprawdę miły dzień szorując okna, podłogi, poprawiając wykładzinę itp. Jedliśmy kanapki i wiejską kiełbasę. Popijaliśmy colą…
Rozwód mam na koniec listopada. Bedzie po sprawie. Oficjalnie od grudnia zaczynam nowy rozdział życia.
Dodaj komentarz