Zwierzenie drugie. Wycofanie

21:57
13.12.2018

Po tym, co zrobił mi Ślimak nienawidziłam jeździć na wieś. Kiedy już byłam u dziadków całymi dniami oglądałam telewizję lub czytałam. Nie wychodziłam do dzieci. Bałam się i wstydziłam. Wakacje od tego czasu były dla mnie traumą. Czekałam na wrzesień. Rodzice ani dziadkowie niczego się nie domyślili. Wszyscy byli dumni ze swojej oczytanej i nad wyraz spokojnej wnusi i córki. A ja się męczyłam.

Kiedy dostałam zapalenia pochwy próbowałam  jakoś powiedzieć to mamie, ale kiedy chciała zabrać mnie do ginekologa od razu powiedziałam jej, że mi przeszło. Bolało mnie krocze, miałam upławy, swędziało, śmierdziało. Czułam się jakbym gniła w środku. Nie poszłam do ginekologa. Męczyłam się tak z przerwami 3 lata. Potem poszłam sama. Stan zapalny zapalenie błony śluzowej macicy, zapalenie przydatków, zapalenie pochwy i sromu. Było mi tak bardzo wstyd rozłożyć nogi na tym fotelu. czułam się jak największa wywłoka, a wzrok badającej mnie lekarki był karcący i oceniający. Matka dowiedziała się o mojej chorobie. Płaciła za leki. Nie wiedziała jaka jest jej przyczyna. Byłam upokorzona i  zgnojona. czułam się jak zero, nic nie warta i do wyrzucenia. Chciałam umrzeć, unikałam ludzi, bałam się mężczyzn. W pewnym momencie w szkole nie odzywałam się prawie do nikogo. Pedagog szkolny tłumaczył to moja niezwykłą dojrzałością. Dystans i wycofanie były wg niego charakterystyczne dla mojej osobowości i wieku pokwitania. I wszystkim takie wytłumaczenie odpowiadało. Mnie również.

Czuje ulgę. Płaczę pisząc. Przepraszam, ale nie chcę żadnych komentarzy. Pisze bo za długo nosiłam ten krzyż sama, dalej już nie potrafię z nim iść. A to naprawdę działa. Tyle lat rosło to we mnie i niszczyło mnie od wewnątrz. Teraz wyrzucam wszystko, sprawiam, że nie jest już moje, obciążam tą historią każdego, kto zechce ją przeczytać. Co z tym zrobię dalej? Nic…ale będę lżejsza.