Życie
Jak mam żyć teraz nie mam męża domu nawet poczucia własnej wartości. Gdy odeszłam od męża który mnie bił i krzywdził moje maluszki myślałam że wszystko będzie dobrze jak bardzo się myliłam. Wszystko zaczęło się lata temu kiedy po ciężkim rozwodzie miałam depresję nie chciałam żyć wpadłam w ciężki alkoholizm ciaglam picie przez 4m-ce aż powiedziałam dość czas stanąć na nogach. Poznałam super faceta adorował mnie i jakoś tak zakochałam się. Po miesiącu znajomości zaszłam w ciążę i skończyła się sielanka. Partner wyzywał mnie o byle głupstwa mówił że go zdradzam. Zaczął mnie bić prawie straciłam przez niego dziecko. Nie mogłam odejść groził nie tylko mnie ale też mojej rodzinie. Miesiące trwały przemoc się nasilała, ale bywały też dobre chwilę za którymi tęsknię. Pojawiła się druga ciąża wszystko się uspokoiło mój partner poprosił mnie o rękę a ja się zgodziłam. Pewnego dnia już po ślubie mąż zmów był pijany i zaczął się horror od nowa tylko tym razem nie było to tylko bicie gwałcenie czy wyzwiska tylko tym razem doświadczył tego także mój 2letni synek widział i czuł strach. Nie raz broniłam go sama obrywając, syn widział jak tata prawie poderżnął mi gardło. Sadyzm męża wobec mnie sięgnął zenitu gdy podczas przygotowania kolacji synek bawił się w kuchni i był jak to dziecko rozbawiony i głośny. Mąż podszedł do pieca na którym był garnek z gorącym olejem i próbował uderzyć nim synka zasłoniłam go. Broniłam ile się dało z oparzeniami bólem dałam sobie radę. Jego wywieźli tylko na izbę wytrzeźwień, bo strach był za duży żeby złożyć zawiadomienie. Zachowanie synka stało się bardzo trudne. W końcu po kolejnej awanturze zbuntowałam się i oskarżyłam go. Jego zabrali a ja zostałam sama nareszcie bezpieczna. Trwało to aż 2dni aż go wypuścili miał zakaz zbliżania się do nas. Ja spakowałam walizki i uciekłam. To był impuls. Ciągle dzwonienie smsy obracanie się za siebie. Jestem sama mam 2 ślicznych chłopców dzięki którym żyje bo to oni dali mi siłę na bunt.
Bardzo współczuję. Nacierpialaś się wiele…
Będę czytać Twoje wpisy i trzymam kciuki, żebys stanęła na nogi.
Dziękuję serdecznie