zniszczenia

16:26
10.09.2018

Przeprowadziłam się do miasteczka gdzie nikogo nie znam, do mieściny. Dla Dominika, bo byłam zakochana. Starania o dziecko zniszczyły nas całkowicie, sex stał się mechaniczny i nastał moment, że był praktykowany tylko w jednym celu. Zero pożądania, zero spontaniczności. Kopulacja jak u królików. Tak bardzo pragnęłam dziecka. Cała wiocha gada teraz o jednym, że jestem „jałowa”. Zaścianek. A do kogo mogę miec o to pretensje? Do miejscowych lekarzy? Do matki mojego męża? Przeprowadziłam się tuż po śubie i żałuję. Bo dlaczego to on nie mógł wyprowadzić sie do mojego miasta? Z lepszymi perspektywami, łatwiejsza praca, szkołami, sklepami, ludźmi których jedynym zadaniem nie jest obrabianie innym dupy i plotkowanie o ich życiu.
Ludzie tu są nudni, małomiasteczkowe bagno. Moja teściowa to okropna hipokrytyka, typowy beret. Nie dogadujemy się, nawet nie próbuję. Na szczęście mieszka 3 domy dalej…i na nieszczęście.

Dodaj komentarz

Zaloguj się i dodaj komentarz